Z opublikowanego niedawno raportu wynika iż prawie 30% Polaków nie obawia się o wysokość świątecznych wydatków. Ten ciekawy wniosek wynika z badań przeprowadzonych przez grupę ING. Choć charakter świąt skłania nas do spędzania czasu z bliskimi w rodzinnym gronie. To jednak zwyczaj zakupowej świątecznej gorączki, trwale wpisał się w nasz kalendarz. Nie trudno zauważyć wzmożony przedświąteczny ruch na drogach oraz kolejki w sklepach i marketach.
Nie różnimy się zbyt mocno od pozostałych Europejczyków
Według badania „Finansowy Barometr ING” na tle pozostałych narodów Europy wypadamy zgodnie ze średnią. Co ciekawe najwyższy odsetek, osób nie obawiających się o świąteczne wydatki przypada na jeden z biedniejszych krajów czyli Rumunię – 46%. Zaś najniższy na stosunkowo bogatą Holandię gdzie o wydatki na święta nie obawia się tylko 16% społeczeństwa. Tak zadziwiający wynik można próbować tłumaczyć różnicami w poziomie cen w obydwu krajach. Ale natychmiast pojawia się kontrargument o poziomie zarobków różniącym Rumunię i Holandię. Co doprowadza do smutnego wniosku iż biedniejsi Rumuni gorzej zarządzają domowym budżetem od Holendrów, którzy starają się racjonalizować i planować wydatki. Nie poddając się „świątecznemu szaleństwu”.
Święta na kredyt
Wróćmy do sytuacji w Polsce. Wśród przebadanych osób, które poprzednie Święta Bożego Narodzenia sfinansowały z pożyczek, tylko połowa deklaruje że w tym roku nie wyda więcej niż w poprzednim. Osoby te korzystają często z kalkulatorów kredytowych w internecie. Możemy wywnioskować iż sprzyja temu szeroka oferta pożyczek bankowych oraz tzw. „chwilówek” z parabanków. Niskie stopy procentowe sprzyjające zadłużaniu się oraz inflacja czyli systematyczny wzrost cen.
Jaki z tego wniosek ?
Czas Świat Bożego Narodzenia stał się okresem, w którym nie żałujemy wydawanych środków. Jedni twierdzą iż święta się skomercjalizowały, inni że to rosnąca zamożność pozwala nam wydawać coraz więcej. Faktem jest jednak iż wydatki świąteczne prawie co roku rosną. Nie tylko za sprawą naszych większych domowych budżetów i tradycji kupowania, która mocno napiera z zachodnich krajów.
Ma to miejsce także za sprawą co rocznego wzrostu cen wszelkich dóbr konsumpcyjnych. Jeżeli zaliczymy do nich powoli ale systematycznie rosnące ceny żywności, paliw, gazu i prądu to mamy jasny obraz sytuacji. Obraz ten dopełnia rosnące średnie miesięczne wynagrodzenie w Polsce. Naliczane niestety tylko od płac pracowników zatrudnionych głównie na umowach stałych. Nie zaś od wszelkich umów zleceń i o dzieło, których ilość, co roku wzrasta. I nie oddaje niestety w pełni rzeczywistej sytuacji finansowej Polaków.
Wesołych i dostatnich Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego Nowego Roku 2014 – życzy
Redakcja bankuje.pl